Moja najmłodsza córka, Klaudia, która nie osiągnęła jeszcze wieku czterech lat, doświadczyła w swoim krótkim życiu około sześciu epizodów infekcyjnych rocznie. Niemniej jednak, w ostatnich miesiącach jej stan zdrowia znacznie się pogorszył i ciągłe chorowanie stało się naszą codziennością. Wszystko zawsze zaczyna się od bólu gardła, który prowadzi do konieczności podania antybiotyków. Następuje potem tydzień rekonwalescencji w domowym zaciszu, skąd po powrocie do przedszkola po zaledwie czterech dniach, niespodziewanie atakuje kolejna infekcja. I historia znowu się powtarza: kolejny antybiotyk, kolejne dni spędzone w domu.

Podczas ostatniego ataku infekcji, lekarz skierował nas do szpitala, gdzie zdiagnozowano u Klaudii zapalenie płuc. Co więcej, okazało się, że moja córeczka ma alergię na większość dostępnych antybiotyków, co sprawiło, że pediatra stwierdził brak możliwości dalszego leczenia. Mimo iż jestem matką czwórki dzieci, z których Klaudia jest najmłodsza, nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z tak poważnymi problemami zdrowotnymi.

Nieustanne chorowanie wydaje się wynikać z braku możliwości regeneracji organizmu Klaudii. Wydaje mi się, że moja córka łapie nowe infekcje, zarówno w przedszkolu, jak i od starszego rodzeństwa, gdy musi pozostać w domu. W tej sytuacji wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem będzie teraz pozostawienie Klaudii w domu na dłuższy czas – być może nawet do trzech tygodni.

Może być również tak, że system odpornościowy mojej córeczki jest nieco osłabiony. Aby go odbudować, warto byłoby rozważyć wyjazd z Klaudią na przynajmniej dwutygodniowy pobyt nad morzem lub w górach. Należy jednak unikać sanatoriów, które mogłyby narażać ją na ryzyko kolejnej infekcji. Moją kolejną propozycją jest podanie tzw. szczepionki nieswoistej, która ma za zadanie stymulować odporność. Dodatkowo, radziłbym zaszczepić Klaudię przeciwko pneumokokom i meningokokom.