Naukowcy od wieków próbują ustalić lokalizację oraz istnienie Pevatronów, które są naturalnymi akceleratorami o niezwykle wielkich energiach. Astrofizycy, zaglądając w bezmiar Galaktyki, próbują je wytropić. Dzięki HAWC, czyli obserwatorium promieniowania kosmicznego, udało się ustalić ich ślad istnienia. Wykryto bowiem fotony o niewiarygodnie wysokich energiach, wcześniej niespotykanych. Naukowcy twierdzą, że nawet ustalili ich możliwe miejsce pochodzenia. To wielki przełom.
Gdzieś są, lecz nie wiadomo gdzie- pevatrony
Pevatrony to cząstki, które są zdolne do przyspieszenia protonów i elektronów do takiej energii, że przewyższają one wówczas o biliardy razy fotony światła. Ciężko to sobie wyobrazić. Co ciekawe pevatrony to akceleratory, które naturalnie występują w naszej Galaktyce. Chociaż wiadomo, że pevatrony na pewno istnieją, to nieznana jest ich dokładna lokalizacja, ani wygląd, czy budowa.
Na tropie pevatronów
Wykrycie pevatronów nie jest jednak proste. Gdy przyspieszą daną cząstkę, niesie ona ze sobą ładunek elektryczny. W kosmosie ładunek taki jest odchylony przez pole magnetyczne. Dzięki High Altitude Water Cherekov Gamma-Ray Observatory udało się zebrać dane, które znacząco przybliżają naukowców do odnalezienia pevatronów. Jeżeli uda się znaleźć pierwszy pevatron będzie można w pełni zrozumieć jego naturę.
Elektrony o ekstremalnej mocy
HAWC zebrało dane, które przekroczyły najśmielsze oczekiwania astrofizyków. Wykryto bowiem elektrony, które niosły ładunek osiągający około dwustu teraelektronowoltów. W przypadku elektronów jest to wynik nie tyle spory, o ile wręcz ekstremalny. Dla porównania fotony światła, które widzi człowiek, niosą ze sobą ładunek o sto bilionów razy mniejszy. Dlatego ludzkie oko nie byłoby w stanie dostrzec takiej cząstki, ciężko nawet wyobrazić sobie taką szybkość. Co ciekawe jednym z głównych inżynierów zajmujących się tą tematyką jest Sabrina Casanova z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie.